Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2025

Wakacyjny romans, część 7

Wakacyjny romans Część 7 i ostatnia  To był ostatni dzień. Cały ranek spędziłam w milczeniu, składając ubrania i wrzucając je do torby. Każdy ruch wydawał się symboliczny, każda złożona bluzka była jak cegła muru, który powoli zaczynałam stawiać między tym, co było tutaj, a tym, co czekało mnie po powrocie do Łodzi. Do pracy, do codzienności, do życia, które nagle wydawało się obce. Próbowałam nie myśleć. Wykonywałam mechaniczne czynności: segregowanie rzeczy, zapinanie suwaka, pakowanie kosmetyczki, sprawdzanie dokumentów. Ale gdzieś w środku wszystko mnie bolało. Ten pokój, ten balkon z widokiem na morze, zapach lata unoszący się w powietrzu… i jego obecność. W ciągu tych kilku tygodni stał się częścią mojej rzeczywistości — tak intensywną, że aż nierealną. Wieczorem przyszedł. Wszedł bez słowa, jak zwykle. Przyniósł swoją obecność i ten spokój, którego tak bardzo potrzebowałam. Myślałam, że po prostu się położymy, jak przez większość nocy tego lata — wtuleni w siebie, w milczeni...

Wakacyjny romans, część 6

Wakacyjny romans  Część 6 Następnego ranka obudziłam się z sercem ciężkim jak kamień. Wspomnienia ze snów nawiedzały mnie raz po raz, nie dając wytchnienia. Pomyślałam, że ten urlop miał być dla mnie ucieczką od codzienności i prozaicznych problemów związanych z pracą. Jednak nie znalazłam tutaj spokoju. W moim życiu pojawił się Łukasz i wywrócił wszystko do góry nogami. Stałam pośrodku tego wszystkiego, a wewnątrz czułam narastającą burzę emocji, które kotłowały się we mnie od tych paru dni. Przyjechałam tutaj na dwa tygodnie, a każda godzina przynosiła mi tyle wrażeń, że można by było wypełnić nimi cały rok. Rozejrzałam się dookoła. Puste mieszkanie, jego nieobecność i cisza, która nie przynosiła ukojenia. Chciałam odpocząć od emocji, ale one wciąż płonęły pod skórą. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do jego ciągłej obecności, że ta pustka teraz bardzo mi ciążyła. Przez cały dzień nie mogłam znaleźć sobie miejsca, ani skupić się na niczym. Nie miałam ochoty nawet wstawać z łóżka. Pog...

Wakacyjny romans, część 5

Wakacyjny romans Część 5 Tego ranka obudziłam się w jego ramionach, otulona ciepłem i spokojem. Słońce leniwie wpadało przez zasłony, a zapach morskiej bryzy unosił się w powietrzu. Wszystko wydawało się idealne. Jednak spokój nie trwał długo. Telefon Łukasza zaczął wibrować na stoliku nocnym. Spojrzał na ekran i zbladł. — To Karolina — powiedział cicho. Odebrał, a ja słuchałam jego krótkich, zdawkowych odpowiedzi. Po zakończeniu rozmowy spojrzał na mnie z niepokojem. — Chce się spotkać. Mówi, że to ważne. Zgodził się, choć widziałam w jego oczach niepewność. Po jego wyjściu próbowałam zająć się czymś innym, ale niepokój nie dawał mi spokoju. Kilka godzin później wrócił do wynajmowanego przeze mnie mieszkanie, a jego twarz była napięta. — Karolina insynuowała, że jesteś na tyle starsza, że mogłabyś być moją ciotką. Mówiła, że to dziwne, że spotykam się z kimś dużo starszym. Że to tylko chwilowa fascynacja, która szybko zniknie. Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Wszystkie moje oba...

Wakacyjny romans, część 4

 Wakacyjny romans  Część 4  Minęło kilka dni od naszego pierwszego, przypadkowego spotkania. Dni, które rozpływały się między wspólnymi spacerami, śniadaniami jedzonymi boso na tarasie mojego apartamentu i nocami, które kończyły się późno — albo w ogóle się nie kończyły. Łukasz był jak letni wiatr – lekki, ciepły, obecny wszędzie, choć nigdy nachalny. Wydawało się, że nie ma nic poza nami. Żadnych zmartwień, różnic wieku, obowiązków. Tylko my. I morze. Znał każdy zakątek okolicy. Zabierał mnie w miejsca, o których nie miałam pojęcia, mimo że bywałam tu wcześniej nie raz. Pocałunki w cieniu drzew, śmiech na pustej plaży, spontaniczne skoki do wody w środku dnia. Życie nagle zwolniło i nabrało barw. Byłam szczęśliwa. Po prostu. Bez wielkich słów i bez deklaracji. To wystarczało. Aż do dzisiejszego popołudnia. Siedzieliśmy w kafejce przy deptaku, sącząc mrożoną kawę, gdy usłyszałam jej głos. — Łukasz? Odwrócił się. A ja zobaczyłam ją — drobną brunetkę w lnianej sukience, z t...

Wakacyjny romans, część 3

 Wakacyjny romans Część 3 Opowieść erotyczna Eweliny Izabelli P. Obudziłam się wcześniej niż zwykle. Promienie słońca przesączały się przez rolety, rzucając złote smugi na podłogę. Przez chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem, gdy nagle poczułam jego oddech na karku i  dłoń lekko zaciśniętą na mojej talii. Leżał za mną, wtulony w moje plecy, zupełnie spokojny. Zamknęłam oczy, próbując na nowo przeżyć to, co się wydarzyło. Noc była jak sen – miękka, ciepła, pełna czułości i pożądania. Był tak delikatny, a jednocześnie pewny siebie… zupełnie nie tak, jak wyobrażałam sobie dwudziestodwulatka. I wtedy przyszło to uczucie. Nie wstyd, nie żal, a strach, że to wszystko było zbyt piękne, zbyt spontaniczne, zbyt nierealne, by miało przetrwać poranek. Powoli wysunęłam się spod jego ramienia i usiadłam na brzegu łóżka. Było cicho. Wzięłam koc i okryłam się nim jak tarczą. Nogi miałam gołe, stopy chłodne od kafelków. Sięgnęłam po telefon. Była godzina 07:38. Miałam kilka wiadomości, ale nie ...

Wakacyjny romans, część 2

 Wakacyjny romans Część 2. Opowieść autorstwa Eweliny Izabelli P. Wstałam z łóżka o chwiejnych nogach cały czas mając w głowie obrazy z moich dzikich snów. Wzięłam do ręki telefon i zauważyłam, że Łukasz napisał mi jeszcze jedną wiadomość dzisiaj rano. Cześć. Mam nadzieję, że dobrze spałaś. Nie mogę doczekać się naszego spotkania. Powiedz gdzie i o której.  Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł. Znamy się dosłownie od kilku godzin, a Łukasz już tak bardzo wkręcił się w naszą znajomość. Postanowiłam mu jednak odpisać. Spojrzałam na godzinę. Dochodziła 10:00. Cześć Łukasz. Możemy się spotkać o 15:00 przy porcie koło Daru Pomorza. Odpowiedź przyszła błyskawicznie. Odpisał krótkie: Ok. Będę. Postanowiłam zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie na kanapki z szynką i serem. Potem zaparzyłam sobie kawę i dolałam mleka. Wypiłam w zamyśleniu, cały czas zastanawiając się czy postępuję słusznie i czy to wszystko ma jakikolwiek sens. Westchnęłam, umyłam naczynia i poszł...

Wakacyjny romans, część 1

Wakacyjny romans Część 1. Opowieść erotyczna autorstwa Eweliny Izabelli P. Gdynia — jeden z największych portów morskich w Polsce, po Gdańsku i Szczecinie, a jednocześnie jedno z moich ulubionych miast na polskim wybrzeżu. Do Trójmiasta przyjeżdżam na wakacje od kilku lat. Uwielbiam nadmorski krajobraz, zabytkowe uliczki starego miasta w Gdańsku, sopockie molo, widok ogromnych statków cumujących w gdyńskim porcie, a przede wszystkim zachód słońca nad horyzontem morza. Nie ma nic bardziej magicznego. Na urlop czekałam z utęsknieniem już od początku wakacji. Tygodnie w pracy ciągnęły się w nieskończoność, a ja marzyłam tylko o chwili wytchnienia. Wreszcie nadszedł ten upragniony dzień. Wszystko miałam już spakowane, szybko zniosłam walizkę do samochodu i ruszyłam w trasę. Pogoda była piękna, włączyłam klimatyzację, ustawiłam w telefonie mapę dojazdu, odpaliłam radio i rozkoszowałam się podróżą. Mimo sporego ruchu po niecałych pięciu godzinach dotarłam na miejsce. Zaparkowałam w garażu po...

Domek w górach

DOMEK W GÓRACH  Opowieść autorstwa Eweliny Izabelli P.   Wieczór nadszedł niespostrzeżenie. Nie było zwykłego przejścia między dniem a nocą. Niebo zasnute ciężkimi, ciemnymi chmurami, z których lada chwila miał spaść deszcz, nie dawało możliwości dostrzeżenia zachodu słońca. W małym, zacisznym domku gdzieś wysoko w górach, przed palącym się kominkiem siedziała na podłodze młoda, dwudziestodwuletnia dziewczyna. Była piękna na swój, wyjątkowy sposób. W jej jasnych oczach odbijał się ogień z kominka, rozświetlając uśmiechniętą twarz. Miała lśniące, długie, proste włosy koloru ciemnego brązu, które wyglądały jak ramka dla jej jasnej cery. Ubrana była w prostą, czerwoną sukienkę z długim rękawem sięgającej kolan i przepasaną czarnym, błyszczącym paskiem z dużą, metalową klamrą. Dwa metry od niej klęczał dwudziestokilkuletni mężczyzna. Miał krótkie, ciemne włosy, które teraz wydawały się prawie czarne i piwne oczy, w których tańczyły wesołe iskierki. Jego twarz rozjaśniona uśmiechem...

Czy to tylko sen?

Czy to tylko sen? Opowieść erotyczna autorstwa Eweliny Izabelli P. Wybiła dokładnie północ, gdy zjawił się koło jej łóżka. Czekała na niego od dobrych dwóch godzin, jednak nie przyszedł. Zamiast tego pogrążyła się w błogim śnie o nim. W całym pokoju zapaliła kilkanaście malutkich, zapachowych świeczek. Ich lawendowy zapach rozniósł się po całym pomieszczeniu, usiadł na meblach, przesiąknął zasłony, wnikał do pościeli. Ona naga leżała w łóżku przykryta satynowym prześcieradłem, które swym delikatnym, aksamitnym dotykiem pieściło jej ciało i pobudzało zmysły. On wszedł do pokoju. Jej miarowy oddech sprawiał, że jego serce przyspieszyło. Jego jasne oczy odbijały światło świec, a w miodowych włosach igrały złote refleksy. Był ładnie zbudowany, ubrany w błękitną koszulę i ciemne dżinsy. Powoli zbliżył się do niej. Jej krągłe kształty niezwykle go pobudzały. Była dla niego doskonała, chociaż widział w swoim życiu wiele kobiet. Jednak miała w sobie coś niezwykłego, taką dziką namiętność, któr...

Jej pierwszy raz

Jej pierwszy raz Opowieść erotyczna Eweliny Izabelli P.   To był ostatni weekend czerwca. Piękny, słoneczny dzień mówiący o tym, że w końcu nastało lato. Temperatura dochodziła do 25 stopni. Zbliżał się wieczór, słońce chyliło się ku zachodowi nadając niebu brzoskwiniowej poświaty. Piękna, młoda dziewczyna siedziała w swoim pokoju w akademiku, ubrana w krótką dżinsową spódniczkę i biały top. Była wysoka lecz drobna, założyła nogę na nogę i czekała na niego, wpatrzona w drzwi. Minuty mijały niczym godzina, a ona coraz bardziej niecierpliwie spoglądała na zegarek. Wstała z łóżka i wyjrzała na korytarz. W pewnym momencie usłyszała odgłos kroków na schodach, a potem zza rogu wyłonił się on. Był ubrany w ciemne dżinsy i błękitną koszulkę, która ładnie podkreślała jego smukłą, wysportowaną sylwetkę. Miał ciemne, krótkie włosy i lekki zarost. Był od niej o pół głowy wyższy. Wyglądał niczym aktor filmowy, wszystkie dziewczyny przechodzące korytarzem oglądały się za nim, lecz ona wiedziała,...