Domek w górach
DOMEK W GÓRACH
Opowieść autorstwa Eweliny Izabelli P.
Wieczór nadszedł niespostrzeżenie. Nie było zwykłego przejścia między dniem a nocą. Niebo zasnute ciężkimi, ciemnymi chmurami, z których lada chwila miał spaść deszcz, nie dawało możliwości dostrzeżenia zachodu słońca.
W małym, zacisznym domku gdzieś wysoko w górach, przed palącym się kominkiem siedziała na podłodze młoda, dwudziestodwuletnia dziewczyna. Była piękna na swój, wyjątkowy sposób. W jej jasnych oczach odbijał się ogień z kominka, rozświetlając uśmiechniętą twarz. Miała lśniące, długie, proste włosy koloru ciemnego brązu, które wyglądały jak ramka dla jej jasnej cery. Ubrana była w prostą, czerwoną sukienkę z długim rękawem sięgającej kolan i przepasaną czarnym, błyszczącym paskiem z dużą, metalową klamrą. Dwa metry od niej klęczał dwudziestokilkuletni mężczyzna. Miał krótkie, ciemne włosy, które teraz wydawały się prawie czarne i piwne oczy, w których tańczyły wesołe iskierki. Jego twarz rozjaśniona uśmiechem nosiła na sobie ślady zarostu. Był wysoki i wysportowany, ubrany w dżinsowe spodnie i sweter w poprzeczne szaro-czarno-białe paski.
Uważny, postronny obserwator zauważyłby między nimi silną więź, tak zwaną chemię, ale nikogo oprócz nich tam nie było. Wybrali ten domek właśnie ze względu na jego odosobnienie. Wyjechali odpocząć od zgiełku miasta, od codzienności, od problemów. Chcieli choć na kilka dni pobyć sam na sam ze sobą, ciesząc się swoją bliskością i na nowo odkryć to, co ich kiedyś połączyło, a co poprzez rutynę i codzienność gdzieś się zagubiło.
Dziewczyna spojrzała w okno, poprzez nieprzeniknioną ciemność usłyszała cichutkie stukanie kropli deszczu o szybę, które w jednej chwili zmieniło się w głuche dudnienie. Rozpadało się na dobre. Dziewczyna mimowolnie zadrżała. Chłopak zauważył ten nagły ruch i przysunął się do niej biorąc ja w ramiona. Poczuła zapach jego wody kolońskiej i bijące od niego ciepło. Wtuliła się w niego całym ciałem i w końcu miała poczucie bezpieczeństwa. W tej jednej chwili nic innego się nie liczyło, nic nie było już ważne.
Chłopak pochylił się w jej stronę i delikatnie pocałował ją w czoło, a potem przesunął usta na jej miękkie wargi. Dziewczyna oddawała mu pocałunki i objęła go rękoma wokół szyi. Powoli, cały czas się całując, położyli się na podłodze wyłożonej miękkim dywanem. Chłopak głaskał ją po policzku, przesuwając dłoń w dół, po jej szyi aż do krągłych, kształtnych piersi. Dziewczyna przywarła do niego mocniej, wyczuła jego podniecenie i uświadomiła sobie, że i ona go pragnie.
Poczuła dłonie chłopaka wędrujące niżej, już znajdywały się na jej udach zachłannie wślizgując się pod sukienkę. Jego dłoń przesuwała się w górę po jej udzie w jedwabnych rajstopach. Dotyk materiału- tak delikatnego i śliskiego- obudził w nim prawdziwe żądze. Miał ochotę zedrzeć z niej ubranie i posiąść ją całą w tej sekundzie. Nie zrobił jednak tego, pohamował swoje emocje i powoli, spokojnymi ruchami podciągnął jej sukienkę do góry. Jego oczom ukazały się koronkowe majtki w kolorze sukienki. Na ten widok jego penis momentalnie stwardniał do granic możliwości.
Dziewczyna uśmiechnęła się zalotnie pozwalając, by zdjął jej rajstopy. Delikatny materiał zrulował się, ale nie zwrócili na to uwagi, zbyt pochłonięci sobą. Chwilę potem poczuła jego dłonie na swoich udach, przesuwały się w górę, by dostać się pod jej majteczki. Dziewczyna westchnęła, a jej wzrok stał się nieobecny. Chłopak ściągnął jej sukienkę. Wpatrywał się zachłannym wzrokiem w jej biust ukryty pod koronkowym staniczkiem w kolorze majteczek, który bardzo uwydatniał i tak już niemałych rozmiarów piersi dziewczyny.
W pewnej chwili chłopak nie wytrzymał i zdjął z siebie sweter, koszulkę i spodnie. Przysunął się do niej tak blisko, że jej piersi dotykały jego torsu. Pocałował ją namiętnie w usta, delikatnie wsuwając języczek do środka. Rozpiął jej staniczek i rzucił za siebie. Od razu przywarł ustami do jej piersi. Całował jej nabrzmiałe sutki, lizał je dokładnie i dookoła nich. Dziewczyna raz po raz wydawała stłumione jęki, a on nie przestawał.
Po chwili ona dotknęła wybrzuszenia na jego bokserkach i poczuła twardego penisa. Zaczęła go powoli masować, aż w końcu uwolniła go i wzięła w rękę.
- Och kochanie!- usłyszała tuż przy swoim uchu. Jego ciepły oddech stawał się coraz szybszy. Im mocniej pieściła jego penisa, tym on szybciej oddychał.
Chwilę później lekko dotknęła go swoim czubkiem języka. Poczuła jak pod tym dotykiem jego ciało drży, a z ust wydobył się cichy jęk. Po kilku sekundach objęła członka wargami i zaczęła powoli ssać, z każdą chwilą coraz intensywniej. Czuła w ustach jego nabrzmiałego penisa, który lada chwila mógł eksplodować. Zaciskała wargi coraz mocniej, aż w końcu poczuła w ustach słonawy smak spermy. Jego penis zmniejszył swój rozmiar, ale nadal lekko stał.
Położył ją na plecach, rozszerzając jej nogi. Niewiele myśląc włożył dwa palce w środek jej wilgotnego wnętrza, a potem za nimi powędrował jego języczek. Lizał ją dokładnie, dookoła i po łechtaczce, w końcu jego język wślizgnął się do środka dostarczając jej niewyobrażalnie przyjemnych wrażeń. Poczuł, że penis momentalnie znowu sztywnieje, jednak nadal lizał ją bez opamiętania.
W pewnej chwili nie wytrzymał, przesunął się w górę i wszedł w nią gładko od razu do końca. Pchnął raz, potem drugi i jego penis zagnieździł się w jej gorącym, pragnącym wnętrzu. Dziewczyna krzyknęła i rozluźniła mięśnie. Poczuła jak jego członek wbija się w nią coraz to szybciej i szybciej. Brał ją z całej siły, nie mogąc powstrzymać swojego popędu. Było to dzikie, pełne namiętności i pierwotnych instynktów. W jednej chwili oboje stali się dzikimi zwierzętami, pragnącymi za wszelką cenę zaspokoić swoje żądze. W końcu doznali spełnienia, szybkiego, wręcz bolesnego, spływającego po nich niczym woda z wodospadu. Orgazm, tak nagły i chwilowy nie zaspokoił do końca ich pragnień i po chwili oboje poczuli, że na tym nie koniec.
Odpoczęli chwilę i dziewczyna wypięła swój zgrabny tyłeczek. Tym razem wszedł w nią spokojniej, delikatniej, jakby chciał rozkoszować się tym doznaniem bez końca. Poczuła go w sobie, wypełniał dokładnie każdy centymetr jej rozgrzanej pochwy. Zaczęła się rytmicznie poruszać w tył i w przód na jego penisie. On przytrzymywał ją rękoma za biodra i dociskał do siebie. Kiedy się zmęczył opadł ciężko na koc i pozwolił, by ona przejęła kontrolę nad sytuacją.
Wdrapała się więc na niego i usadowiła wygodnie na jego sterczącym w zachęcie członku. Wszedł w nią szybko i jej ruchy oraz pojękiwania strasznie go podnieciły. Czuł, że za chwilę nie wytrzyma. Zacisnął więc wszystkie mięśnie i próbował skoncentrować się na tym, aby jeszcze nie skończyć. Jednak kilka gwałtowniejszych ruchów i cała jego sperma znalazła się w jej wnętrzu. Dziewczyna poczuła falę gorąca w swojej pochwie i sekundę później również doznała uczucia spełnienia. Tym razem spowiło ją niczym poranna mgiełka. Zatopiła się w niej cała i runęła w dół. Opadła na koc obok niego i idealnie dopasowując się do jego ciała wtuliła się w niego.
Oboje poczuli się wyczerpani do granic możliwości jak po szybkim biegu, ale byli szczęśliwi. To było niesamowite doznanie, dla takich chwil warto czasem uciec od całego świata i schronić się w górskiej chatce.
Komentarze
Prześlij komentarz