Miłość w szklanych ścianach, część 13

Miłość w szklanych ścianach

Rozdział 13 

Uwięziona między dwoma światami


Lena przyszła do mieszkania Huberta późnym wieczorem. Miasto zdawało się szeptać za oknem, a jej myśli wciąż krążyły wokół nieznajomego. Dotyk Huberta, choć wciąż świeży w pamięci, teraz wydawał się odległy, jak echo, które rozbrzmiewa po pustych ścianach. Czuła w sobie mieszankę pożądania i winy, a serce biło szybciej na wspomnienie dzikiej nocy.


Hubert czekał na nią w salonie, uśmiechając się ciepło. Jego oczy były pełne troski, a obecność znajoma, pewna, bezpieczna. Lena poczuła ciepło, które zawsze towarzyszyło ich spotkaniom. Chciała to poczuć, potrzebowała tego bezpieczeństwa. Ale serce biło jej szybciej z innego powodu… To wspomnienie nieznajomego nadal pulsowało w żyłach, elektryzując każdy nerw w jej ciele.


— Witaj — powiedział Hubert, delikatnie obejmując ją w pasie.

— Cześć… — odpowiedziała, uśmiechając się wymuszenie, choć w środku czuła niepokój. Jej ręce mimowolnie dotknęły skóry, której ciepło przypominało jedynie Huberta, a myśli uciekły do wspomnień namiętności sprzed kilku dni.


Po krótkiej rozmowie w kuchni Hubert poprowadził ją do sypialni. Niespiesznie zdjął z niej ubranie, całował każdy centymetr jej ciała, dotykał i pieścił w sposób, który doskonale już znała. Położył ją na łóżku, jego ruchy były pewne, dotyk czuły i znajomy. Gdy tak leżeli razem, początkowa bliskość wywołała przyjemne ciepło, lecz wkrótce Lena poczuła, że coś w niej opiera się całkowitemu oddaniu. Jej dłonie mimowolnie przesunęły się po własnym ciele, a oddech przyspieszył przy wspomnieniu nieznajomego, którego obecność wciąż drgała gdzieś w jej pamięci.


Hubert zaczął całować jej szyję, przesuwać dłonie po ramionach i plecach, ale Lena poczuła, że mimo że ciało reaguje, umysł błądzi gdzie indziej. Każdy pocałunek Huberta był bezpieczny, znany, przewidywalny, a ona tęskniła za czymś dzikim, nieokiełznanym, co odczuła z nieznajomym. Jej mięśnie lekko drżały przy wspomnieniach minionej nocy, a serce biło szybciej niż powinno.


— Lena…? — spytał ostrożnie, wyczuwając jej wahanie.

— Wszystko w porządku… — wyszeptała, choć wiedziała, że okłamuje samą siebie. Jej oczy mimowolnie wędrowały w przestrzeń pokoju, jakby szukały kogoś, kto nie był tu obecny.


Hubert przesunął dłonie wzdłuż jej bioder, próbując przybliżyć ich ciała do siebie. Lena oddała się tej bliskości ciałem, lecz nie mogła poczuć pełnej satysfakcji, gdy mężczyzna głęboko penetrował jej wnętrze. Brakowało tej pikanterii, tego ryzyka, które wciąż pamiętała z nocy spędzonej z nieznajomym. Każdy dotyk Huberta był czuły, a jednak… zbyt spokojny, zbyt przewidywalny. Jej palce mimowolnie zacisnęły się na prześcieradle, jakby szukały dawnego błysku pożądania.


— Czuję… że coś się zmieniło — przyznała w końcu cicho, odsuwając się nieco, choć nie chciała ranić Huberta. Jej serce wciąż pulsowało wspomnieniem tego, czego doświadczyła, a ciało nie potrafiło zapomnieć.


Jego oczy nabrały cienia smutku, ale i zrozumienia.

— Wiem — powiedział łagodnie. — Chcę, żebyś była szczęśliwa. Ze mną. Jednak od kiedy pojawiły się te wiadomości zaczęłaś się ode mnie odsuwać. Powiedz mi co się tam wydarzyło?


Lena spojrzała mu w oczy, próbując odnaleźć właściwe słowa. Jej serce biło w rytmie sprzecznych pragnień. Chciała bezpieczeństwa Huberta, a jednocześnie czuła niepohamowane pożądanie tego, którego znała zaledwie jedną noc.


— Kocham Cię, ale… — wyszeptała. — Ale… coś się we mnie zmieniło. Te ciągłe napięcie i niepewność, że ktoś może odkryć prawdę jest nie do zniesienia.


Hubert delikatnie objął ją w pasie, przyciągając bliżej. Lena poczuła przyjemne ciepło jego dotyku, a jego pocałunki były miękkie, czułe. Ale w głębi ciała i umysłu wciąż tliło się wspomnienie dzikiej namiętności, która nie pozwalała jej zapomnieć o nieznajomym. Miała też poczucie winy, że nie potrafiła wyznać Hubertowi prawdy. Wiedziała jednak jak bardzo by go zraniła.


Leżeli razem, a każdy ruch Huberta wywoływał przyjemność, lecz nie rozgrzewał całkowicie jej zmysłów. Każdy pocałunek, każdy dotyk był jak odbicie światła w tafli szkła — piękny, ale niepełny. Lena poczuła, że granica między pożądaniem a miłością stała się cieńsza niż kiedykolwiek, a decyzja, która przed nią stoi, jest trudniejsza niż mogłaby przypuszczać.


— Lena… — szepnął Hubert, kładąc czoło na jej ramieniu. — Chcę cię mieć całkowicie, ale jeśli twoje myśli są gdzie indziej… powiedz mi.


Ona zamknęła oczy i poczuła, że serce bije między dwoma światami: znanym, bezpiecznym dotykiem Huberta i dzikim, elektryzującym pragnieniem nieznajomego. W jej myślach pojawił się obraz tamtej nocy — choć nie mogła go zobaczyć, poczuła jego obecność, każdy gest, każdy oddech.


— Nie wiem… jeszcze nie wiem — wyszeptała. — Ale chcę zrozumieć, zanim zrobię cokolwiek złego.


Cisza w pokoju była gęsta, wypełniona niewypowiedzianymi emocjami. Lena poczuła, że ten moment — czułość z Hubertem kontra pamięć nieznajomego — stanie się kluczowym punktem jej życia. Granica między bezpieczeństwem a pożądaniem, między miłością a namiętnością, była teraz cienka jak szkło. I choć każda chwila z Hubertem była piękna, brakowało w niej tego błysku, który wybuchnął w jej życiu tej jednej nocy.


— Kocham Cię tak bardzo. Nie chcę żeby cokolwiek stanęło pomiędzy nami. Zrobię wszystko byś była ze mną szczęśliwa — wyszeptał Hubert, powoli zasypiając.


Lena pocałowała go w policzek, nie mogąc wydobyć z siebie żadnych słów przez zaciśnięte gardło. Gdy usłyszała miarowy, spokojny oddech Huberta, kilka łez spłynęło po jej policzku.

Co ja najlepszego zrobiłam? — zapytała w duchu samej siebie. Wiedziała, że nie może tego ciągnąć, żyć pomiędzy dwoma światami, ale nie potrafiła wybrać żadnego z nich. Nie była jeszcze gotowa na konfrontację z własnymi uczuciami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wakacyjny romans, część 1

Wakacyjny romans, część 7

Miłość w szklanych ścianach część 1